sobota, 24 grudnia 2011

WESOŁYCH ŚWIĄT.








Już pierwsza gwiazdka, drżąc dobrą nowiną, oczekiwaniem upływ czasu mierzy, i by pojednań magią w dusze spłynąć, do wigilijnej zaprasza wieczerzy. Spróbuj ją znaleźć w ten wieczór na niebie, a kiedy ujrzysz jej srebrzyste lśnienia, poczuj, jak z blaskiem tym płyną do Ciebie, Świąt najszczęśliwszych, serdeczne życzenia.

WESOŁYCH RODZINNYCH ŚWIĄT.

sobota, 10 grudnia 2011

Święta cieszą tylko w rodzinie

 SOS WIOSKI DZIECIĘCE.


Rodzinne święta to dla wielu dzieci największe marzenie

Blisko 100 tysięcy dzieci w Polsce jest pozbawionych opieki rodzicielskiej, a ponad 20 procent najmłodszych w naszym kraju żyje poniżej granicy ubóstwa. To smutne, że zbliżające się święta będą dla wielu z nich pełne smutku, samotności wyrzeczeń. Razem możemy to zmienić. Prosimy Cię jedynie o 30 złotych. Dzięki Twojej pomocy będziemy mogli zaprosić do wigilijnego stołu wszystkich podopiecznych SOS Wiosek Dziecięcych oraz rozwijać programy pomocy dzieciom w kolejnym roku.
tl_files/zdjecia/jak_pomagamy/kampanie/xmass.jpg






 DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ......(kliknij w link)







piątek, 9 grudnia 2011

Bieda,która nie krzyczy

Artykuł który mnie bardzo poruszył,pozwoliłam sobie dodać tutaj....


- Biedni są często marginalizowani. Wolontariusze muszą stać się detektywami, bo znalezienie tych, którzy nie krzyczą o tym, jak im źle, nie jest łatwym zadaniem – podkreśla Agnieszka, psycholog i wolontariuszka projektu Szlachetna Paczka.

Trudne wyzwanie
- My chcemy dotrzeć do osób, które nie liczą już na nic i uruchomić w nich nadzieję. Pokorna i niezawiniona bieda często się ukrywa – dodaje.
Zadaniem wolontariuszy Szlachetnej Paczki jest dotarcie do tych, którzy prawdziwie potrzebują wsparcia i inspiracji do zmiany, a na co dzień nie ośmielają się o nie poprosić. Projekt działa na zasadzie 1 na 1 na 1, zgodnie z którą wolontariusz z darczyńcą pomagają konkretnej rodzinie, co zapewnia indywidualne podejście i możliwość udzielenia mądrej i wysokiej jakości pomocy.


Aby w grudniu pomoc SZLACHETNEJ PACZKI mogła dotrzeć do ubogich rodzin, w październiku i listopadzie wolontariusze pozyskują adresy i odwiedzają potrzebujących, by dowiedzieć się o przyczynach ich trudnej sytuacji i konkretnych potrzebach. Często najbardziej zaskakującym elementem tych spotkań jest pytanie o marzenia, bo często zapada po nim wymowna cisza.

Wpłać i pomóż

Pedagodzy ważnym źródłem
Liderzy rejonów, czyli osoby odpowiedzialne za organizację Szlachetnej Paczki w swoich  miejscowościach albo dzielnicach większych miast pozyskują adresy ubogich rodzin w różnych miejscach. Pytają o nie w MOPS-ie i Caritasie, w parafiach i szkołach.
– Szukałam standardowo: pedagog szkolny i pani z Caritasu. Problem jest taki, że sytuacja na pierwszy rzut oka jest fatalna, a po rozmowie okazuje się, że ktoś świetnie sobie radzi, a różnych instytucji nie informuje o swoich nieoficjalnych dochodach – opowiada Ola, liderka z Krakowa. – Tutaj bardzo ważna jest rola wolontariusza, który racjonalnie diagnozuje sytuację – dodaje.
Według Marleny, dzięki której w tym roku projekt działa w Przeworsku na Podkarpaciu, nieocenionym źródłem wiedzy o ubogich są pedagodzy szkolni. – Najwięcej adresów dostałam od pani pedagog z naszej szkoły. Były trafione. Ona codziennie rozmawia z dziećmi. Doskonale wie, które z nich nie dostaje kanapek i nie jeździ na wycieczki – podkreśla z przekonaniem Marlena.


Sąsiedzi wiedzą jak jest naprawdę
Wolontariusze pytają o ubogich w grupach charytatywnych, duszpasterstwach, Domach Kultury i aptekach. – Moi wolontariusze mieli się rozglądnąć wokół, popytać znajomych. Chcieliśmy dotrzeć tam, gdzie nie dociera opieka społeczna – informuje Monika, liderka rejonu Kraków-Krowodrza. Kasia, która w tamtym roku czuwała nad rejonem w Nowej Hucie, podkreśla, że najbardziej trafione miejsce pozyskiwania danych o biednych to świetlice środowiskowe. Dodaje, że warto popytać w Klubach Seniora i barach mlecznych. Natomiast Agnieszka, wolontariuszka z podkrakowskich Swoszowic jest przekonana, że najlepiej pytać o ubogich ich sąsiadów. – Jeden pan z grupy katolickiej podał nam dwa adresy. Jak przechodziliśmy obok jednego z domów byliśmy pewni, że nikt tam nie mieszka! Wyglądał jakby się walił, bez tego pana nie trafilibyśmy do pani mieszkającej w trudnych warunkach. Na szczęście nam o niej powiedział – opowiada poruszona.


Rejony przygody
W całej Polsce działa 409 rejonów mądrego pomagania Szlachetnej Paczki. Mimo to są jeszcze miejsca, do których nie docierają wolontariusze. W tym roku powstały „rejony przygody”, czyli grupy ludzi, którzy pojechali na spotkania i wywiady z potrzebującymi do Ustrzyk Dolnych i Lubomierza. Paczki dla osób z tych miejsc przygotują darczyńcy z Krakowa. – Wierzę, że w Bieszczadach, czy w Gorcach dzięki naszym odwiedzinom i działaniom w tym roku, w następnym znajdą się wolontariusze, którzy zorganizują pomoc na miejscu – mówi z nadzieją Ola, koordynatorka projektu w Krakowie.

Wpłać i pomóż


Do przerwy 0:3
Poszukiwania ubogich są niełatwym zadaniem, ale to, co wymaga wysiłku zawsze ma dużą wartość. Dzisiaj tysiące rodzin w całej Polsce przegrywa w trudnej walce z biedą. - Bo w życiu, tak jak podczas meczu, czasami się przegrywa. Stąd tegoroczne hasło: do przerwy 0:3. Zawsze można jeszcze wszystko zmienić. SZLACHETNA PACZKAjest taką przerwą, podczas której możemy wesprzeć rodziny w potrzebie, by mogły z większą siłą grać o lepsze życie – mówi prezes stowarzyszenia ks. Jacek WIOSNA Stryczek.
Przeczytaj więcej o mądrej pomocy

środa, 7 grudnia 2011

Akcja"Szlachetna paczka" trwa - dołącz i Ty....





Poza Twoim domem jest świat, w którym tysiące osób przegrywa swoje życie. Do przerwy! Dziś możesz pomóc im wygrać!


WYŚLIJ SMS,TO TAK NIEWIELE...

banner-sms2-240.png


Dzięki Twojej wpłacie wiele osób ma szanse na piękne święta.

Możesz również sam dokonać wpłaty na konto: 

Stowarzyszenie WIOSNA 
ul. Starowiślna 21, Kraków 31-038
PKO BP 
22 1020 2892 0000 5802 0469 5146
tytułem "Darowizna - SZLACHETNA PACZKA"

Przelewy zza granicy:

Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL 22 1020 2892 0000 5802 0469 5146


Kliknij w link i dowiedz się wszystkiego na temat tej pięknej akcji...

Natalka Majchrzak

Nazywam się Natalka Majchrzak i urodziłam się 19 lipca 2011 roku z rzadką chorobą genetyczną, którą lekarze nazywają Zespołem Aperta.                                                                
Odkąd przyszłam na świat, żyję ze świadomością, że czeka mnie wiele skomplikowanych operacji główki oraz wieloetapowe operacje rączek i nóżek.
Moi rodzice robią wszystko, abym te przykre przeżycia znała tylko z opowiadań, gdy będę już duża i zdrowa.
Jednak mimo ich ciężkiej pracy i gorących starań, moi drodzy mama i tato, nie są w stanie samodzielnie uzbierać ogromnej sumy tych dziwnych szeleszczących papierków z królami oraz świecących się krążków z cyferkami, które, jak mówi moja mama, potrzebne są, aby lekarze zgodzili się powiększyć moją zdeformowaną czaszkę oraz rozdzielić zrośnięte paluszki.
Bardzo się boję, ponieważ pierwszą operację muszę przejść zanim skończę 6 miesięcy, a papierków na razie mamy mało. W razie niewykonania operacji w odpowiednim terminie mogę przestać widzieć lub słyszeć ten świat, na którym jestem przecież tak krótko, a bardzo chciałbym jeszcze zobaczyć ośnieżone górskie szczyty i usłyszeć falujące morze.
Choć jestem mała i nie wszystko jeszcze rozumiem, to już teraz mam marzenia, których spełnienie wymaga od moich rodziców, aby zabierali mnie w odwiedziny do wielu specjalistów oraz rehabilitantów, którzy choć służą mi swoją wiedzą i pomocą, to niestety, nie robią tego za darmo.
Aby móc regularnie ćwiczyć już teraz potrzebuję środków pieniężnych, których moja rodzina, mimo całej miłości, którą mnie darzy, nie jest w stanie zebrać bez Twojej pomocy.
Ja sama jeszcze nie chodzę, więc nie mogę wybrać się do Ciebie z moją świnką skarbonką, ale jeśli tylko jesteś w stanie i chcesz mi pomóc, przekaż mi swą symboliczną złotówkę.
Mam nadzieję, że wkrótce nauczę się mówić i osobiście Ci podziękuję.
zd 

Stronka Natalki-

piątek, 2 grudnia 2011

Dramat chorej dziewczynki. Trwa walka z czasem


Maja horuje na raka od trzeciego roku życia. Pomóc może jej tylko przeszczep szpiku kostnego. Sytuacja jest dramatyczna, bo na znalezienie dawcy zostało zaledwie dwa miesiące - informuje TVP Info. Lekarze apelują o oddawanie szpiku kostnego. Dawcą może zostać każdy, warunkiem jest dobry stan zdrowia i chęć pomocy innym.

Kiedy Maja miała trzy lata choroba po raz pierwszy dała o sobie znać. Chemioterapia nic nie pomogła. Jedynym ratunkiem pozostał przeszczep szpiku.
Zobacz cały materiał o chorej dziewczynce:

piątek, 25 listopada 2011

Renata Szot

Nazywam się Renata Szot. Od 3 lat borykam się z niepełnosprawnością na skutek doznanego urazu stawu skokowego oraz błędów medycznych. Każdy krok wiąże się z bólem, który mnie praktycznie nigdy nie opuszcza. Jako niepełnosprawna funkcjonuję na maryginesie życia gdyż nie nadążam za intensywnością zwykłej codzienności. Wiele wysiłku kosztuje mnie

wyjście na zakupy, aktywność zawodowa, zajęcia na uczelni, czy zwykły spacer… To prawda, że w czterech ścianach można żyć, trzeba tylko umieć zapomnieć o tym, co jest za nimi… Ja nie potrafię zapomnieć, nie potrafię przestać walczyć, by móc znów pójść w poniedziałek do pracy, wybrać się z synem na sanki, przemierzać góry czy zatańczyć… Jestem po kilku operacjach ortopedycznych przeprowadzonych u nas w kraju, niestety nieskutecznych. Stan mojej nogi ulega postępującemu pogorszeniu wyłączając mnie z czynności, których byłam w stanie podjąć się pół roku temu. Nie poddając się takiemu stanu rzeczy udałam się na konsultację do prof. dr med. Beat Hintermanna w Szwajcarii, specjalisty w zakresie stóp na skalę światową, który przeprowadził ponowną diagnostykę. Na podstawie przeprowadzonych badań profesor stwierdził: skrócenie nogi oraz tworzenie się cyst wewnątrz kości, zrosty stawowe, uszkodzenie nerwów, postępujące zwyrodnienie kości skokowej i piętowej. Ratunkiem dla mnie jest przeszczep kości. W ciągu tych 3 lat leczenie pochłonęło wszelkie możliwe środki finansowe moje oraz mojej rodziny. Bez Państwa pomocy czeka mnie amputacja kości i proteza. Mam nadzieję, że ta wiadomość trafi bezpośrednio do wielu tysięcy osób. Jeżeli każdy z Was wpłaci chociaż 10zł, których nawet nie odczuje we własnym budżecie, to wierzę, że uzbieram na moją operację. Wystarczy odejść od stereotypów i nie myśleć, że „ktoś inny” na pewno pomoże.

Proszę, pomóżcie mi chodzić…

środa, 23 listopada 2011

Daniel

296671 115971128513347 100003013818254 98645 801878726 n
Nazywam się Daniel Lewiński, mam 32 lata. 
W czerwcu 2007 zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy kości. Przeszedłem leczenie chemioterapią, jak również kilka operacji w tym wycięcie 25 cm kości udowej z otaczającymi ją mięśniami i zastąpieniem jej endoprotezą. Podczas leczenia zostałem dodatkowo okaleczony. Uszkodzono mi kolano czego efektem jest prosta noga. Obecnie mam zmiany w drugiej nodze jak i całym szkielecie (rozmiękczanie kości). Poruszam się o kulach. Wymagam dalszego leczenia jak i stałej indywidualnej rehabilitacji, która jest bardzo kosztowna i poza moim zasięgiem finansowym.
Przekazując 1% podatku lub darowiznę Fundacji Avalon z dopiskiem Lewiński, 230 wspieracie Państwo mój plan powrotu do zdrowia.
Wszystkim ofiarodawcom serdecznie dziękuję.

POMÓŻ NAM POMAGAĆ
KAŻDA DAROWIZNA POMAGA
FUNDACJA AVALON - Bezpośrednia Pomoc NiepełnosprawnymKRS: 0000270809
Fundacji Avalon z dopiskiem Lewiński, 230
Przelewy zagraniczne:
International Bank Account Number
IBAN: PL62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
SWIFT/BIC: PPAB PLPK
297476 105388292904964 100003013818254 40401 2037650006 n

Monika



W 2003 roku całkiem przypadkowo wykryto u Moniki nowotwór kości. Po przeszczepie kości i kilku miesiącach rehabilitacji wróciła do prawie pełnej sprawności. Wtedy uznano, że jest to zmiana łagodna. Półtora roku później wskutek wznowy niezbędny był kolejny przeszczep. Tym razem pojawiły się wątpliwości czy jest to zmiana łagodna. W Polsce nie udało się ostatecznie potwierdzić rozpoznania. Dopiero patolodzy w Huston (Cancer Center) postawili właściwą diagnozę. Brzmiała ona- nowotwór o niskim stopniu złośliwości – również przy pierwszej zmianie. W 2008 roku nastąpiła ponowna reemisja guza, konieczna była amputacja podudzia, która miała zapobiec przerzutom. Jednak po 3 miesiącach pojawiły się przerzuty do płuca. Pomimo ich usunięcia i chemioterapii nastąpiła progresja choroby, wtedy usunięto guzy z obu płuc. Następna kontrola wykazała nowe przerzuty. Wtedy mój przypadek został skonsultowany przez lekarzy Kliniki Charite w Berlinie. Zastosowano terapię niedostępną w Polsce oraz operacyjnie usunięto guzy. Niestety okazało się, że wzrosła złośliwość nowotworu. Tomografia kontrolna wykazała jednak brak jakichkolwiek zmian. Aby zwiększyć efektywność leczenia Klinika wnioskowała bez rezultatu o sfinansowanie Moniki leczenia lekiem nowoczesnej generacji – Mepact. W lutym 2011 roku w trakcie ostatniego badania kontrolnego ponownie wykryto guzy w płucach. Niestety duża ilość zabiegów operacyjnych uniemożliwia kolejne operacje, zaś duża ilość przyjętych cytostatyków wyklucza zastosowanie chemioterapii. Jedyną możliwością jest leczenie bardzo kosztownym lekiem Mepact (150 tys. Euro). Zmniejsza on złośliwość nowotworu oraz skutecznie aktywuje reakcje obronne organizmu, aby ten mógł rozpoznać i zwalczyć komórki nowotworu. Przez cały ten czas pracuję dla Deutsche Bank PBC S.A. Dzięki pomocy rodziny, przyjaciół i kolegów z pracy oraz wielkiej przychylności i wsparciu przełożonych udaje mi się normalnie żyć i łączyć leczenie z pracą.



STRONKA Monisi to :


DSCN0976

wtorek, 22 listopada 2011

piątek, 4 listopada 2011

Oliwier Przybek liczy na naszą pomoc.



Oliwier ma 4,5 roku. W sierpniu 2010 roku rozpoznano u niego jeden z najcięższych nowotworów złośliwych u dzieci – Neuroblastoma stopień IV z przerzutami do węzłów chłonnych i szpiku kostnego. Możliwości leczenie w Polsce wyczerpały się. Obecnie jedyną szansą dla Oliwierka jest kontynuacja leczenia w Klinice w Greifsland (Niemcy), które wyceniono na 80 tyś. Euro. Sami nie jesteśmy w stanie zebrać tak ogromnej kwoty... Prosimy, pomóżcie nam wygrać tę nierówną walkę!!!
Każda złotówka jest cenna...

Subkonto Oliwierka:

Fundacja "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową"
ul. O. Bujwida 42
50-368 Wrocław
Numer konta:
11 1160 2202 0000 0001 0214 2867

tytułem wpłaty:
"Dla Oliwiera Przybek"

Kontakt

tel. 502165800
e-mail: rembrand1@op.pl

stronka Oliwierka http://oliwier-przybek.blogspot.com/

Tobiasz Jasiński to ciekawy świata 2,5-latek z Polańczyka w Bieszczadach. Przy okazji patronażowej wizyty u pediatry niespełna miesięcznej siostry chłopca, dzięki czujności rodziców, których zaniepokoiły powiększone węzły chłonne u syna, zdiagnozowano u niego ostrą białaczkę limfoblastyczną. Obecnie chłopiec jest pod opieką Oddziału Onkologii Dziecięcej w Zabrzu, gdzie poddawany jest chemioterapii i gdzie czeka go jeszcze długi proces leczenia. Tobiasz jest chłopcem pełnym energii, uwielbia auta, często organizuje samochodowe wyścigi, chętnie rysuje, a nim zachorował wraz z rodzicami chodził po górach i żeglował. Na oddziale chłopcu towarzystwa dotrzymuje w większości czasu tata, a także ukochany Zygzak McQueen i jego przyjaciele. Niestety ze względu na dużą odległość szpitala od miejsca zamieszkania (prawie 340km!), w konsekwencji wysokie koszty dojazdu, Tobiasz kontaktuje się z mamą i siostrą Amelką głównie przez telefon i Skype’a. Państwa pomoc może sprawić, by rodzina częściej była w komplecie. Koszty leczenia osób chorych onkologicznie są bardzo wysokie, dlatego Państwa pomoc jest nieodzowna. Przyczyńmy się zatem do tego, aby udało im się wytrwać w tej trudnej życiowej próbie.

Fundacja ISKIERKA
na rzecz dzieci z chorobą nowotworową
Warszawa 00-838, Prosta 51
ING Bank Śląski: 30 1050 1588 1000 0023 0342 1412
na hasło: „Tobiasz Jasiński”
stronka Tobiaszka:   http://tobiaszek.sos.pl/
Kontakt z tatą Tobiaszka: faflon@plusnet.pl

Sandra Korbiel


Mama Sandrusi pisze.....

Jesteśmy po rozmowie z lekarzem, mam mętlik w głowie. Gdy weszliśmy do gabinetu lekarza, widziałam po jego minie, że nie ma dobrych wiadomości. Na wstępie rozmowy powiedział: "CHOROBA WRÓCIŁA, zaczynacie walkę od nowa". Zrobiło mi się gorąco, słuchałam wszystkiego jak w jakimś amoku, każde kolejne słowo było ciosem prosto w serce. Starałam się opanować łzy. Na dzień dzisiejszy, po konsultacjach, operacja nie wchodzi w grę. Lekarze uważają, że jest więcej komórek nowotworowych w głowie, ale rezonans ich nie wykazuje. Ponieważ guzy odrosły bardzo szybko i nie w tym miejscu, gdzie wcześniej zostały usunięte. Wychodzi na to, że komórki nowotworowe uaktywniły się, operacja nie miałaby sensu, wycięliby trzy guzy, a urosłyby kolejne. Proponują roczną chemię w tabletkach. Lekarz podkreślił w rozmowie kilkakrotnie, że jest to bardzo ciężki nowotwór do leczenia i nie wiadomo, czy chemia zadziała. Za trzy miesiące rezonans ma pokazać, czy są jakieś rezultaty leczenia. Musimy znów wrócić do szpitala w Prokocimiu, bo Sandrusia musi cały czas być pod kontrolą lekarza, który będzie monitorował leczenie w Polsce. Trzy rodzaje chemii może przyjmować w domu, ale musimy jeździć na morfologię (sprawdzać, czy wyniki nie pogarszają się). Może się pojawić gorączka i inne objawy. Lekarz z Francji napisał list do polskich lekarzy, w którym wyjaśnił, jaki rodzaj chemii i dawkę ma przyjmować Sandrusia,  poprosił także o monitorowanie leczenia, wykonanie rezonansu za trzy miesiące i z kontaktowanie się z nim. Uważa, że nie ma sensu, żebyśmy za wszystko płacili w Francji, podczas gdy córka może stosować chemię w Polsce. Jeżeli któraś chemia nie będzie dostępna w Polsce, będziemy musieli kupić ją we Francji. Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim. Dopiero organizm Sandrusi zaczął się regenerować po ciężkim leczeniu, a tu od nowa trzeba jej dawać tą truciznę. Ale lekarz mówi, że nie ma na co czekać, trzeba zacząć leczenie, póki guzy są małe i nie ma jeszcze objawów. Po lekach włosy mogą wypaść, ale nie muszą. Znów wraca cały koszmar, który już przeżyłam, nie przypuszczałam nawet w najgorszych snach, że będę musiała kolejny raz to wszystko przechodzić. Przepłakałam całą noc, bezsilność mnie zabija, nie wiem co mam zrobić, żeby uratować Sandrusię. Przypomniałam sobie słowa lekarza z Polski, u którego byłam z dokumentami Sandrusi na konsultacji rok temu.Powiedział mi wprost: "ta dziewczynka umrze, to jest kwestią miesięcy, roku, dwóch, ale finał będzie jeden. Rozpłakałam się i mu wykrzyczałam, że na to nie pozwolę i wybiegłam z gabinetu. Teraz boje się, że może miał rację. Ale nie chcę nawet o tym myśleć, strasznie się boję...

czytaj o Sandrusi na Jej blogu  http://sandrusia6.blogspot.com/

POMÓŻMY WSPÓLNIE !!!

poniedziałek, 10 października 2011

Zuziaczku walcz....

Mama Zuzi pisze......



Proszę każdego co odwiedza Zuzi blog o modlitwę w tej chwili to ona jest teraz  najważniejsza. Kochani w to co teraz napiszę samej trudno mi uwierzyć. Zuzi stan jest bardzo ciężki, wczoraj chodziła, bawiła się, była uśmiechnięta. W nocy zaczeła bardzo wysoko gorączkować, został jej włączony antybiotyk,  rano dostała duszności zaczęła sinieć. Badania są złe wszystko bardzo pospadało, wyniki wątrobowe i nerkowe też bardzo złe. Niema siły tylko śpi, ma bardzo niskie ciśnienie, ja nie wiem co się stało poprostu niewiem jak to możliwe, stan jest bardzo ciężki i poważny. Kochani błagam Was o modlitwę wszystkich, niech każdy pomodli się o cud, tak jak umie, tak jak potrafi, a Bóg może nas wszystkich wysłucha. Boję się każdej minuty i w każdej minucie się modlę . .....
 
stronka Zuzi....

Wiola Hajduk APEL O POMOC !!!

ulotka_v4_1

czwartek, 29 września 2011

Walka Marcina z SM...POMÓŻMY RAZEM !


Akcja serca

Akcja serca to blog dla Marcina, stworzony by pomóc mu w walce z okrutnym wrogiem – ciężką chorobą, bo 28 lat to za wcześnie by umierać. Tytuł „Akcja serca” nawiązuje do słów Marcina, który stwierdził, że jego choroba (stwardnienie rozsiane) może zabrać człowiekowi wszystko, nie zatrzymuje jedynie bezpośrednio akcji serca. I tu pojawia się drugie znaczenie, nadzieja, że nie zatrzyma też akcji ludzkich serc dla ratowania jego życia, bo życie to nie tylko akcja serca.




Pomóż Marcinowi w walce z chorobą

Wpłaty można kierować na konto: 
Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym Słoneczko 
Stawnica 33, 77-400 Złotów
Bank SBL Zakrzewo o/Złotów 
nr konta: 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010 
W tytule wpłaty należy wpisać: na leczenie Marcina Mikos, 173/M 

konto do wpłat zagranicznych w euro: SWIFT code (BIC) : 
GBW CPL PP, 76 8944 0003 0000 2088 2000 0050 
W tytule wpłaty należy wpisać: na leczenie Marcina Mikos, 173/M 


konto do wpłat zagranicznych w USD: SWIFT code (BIC) : 
GBW CPL PP, 76 8944 0003 0000 2088 2000 0060
 
W tytule wpłaty należy wpisać: na leczenie Marcina Mikos, 173/M 
Stronki internetowe Marcina:
W imieniu Marcina wielkie dzięki za wszelką okazaną pomoc :)

czwartek, 1 września 2011

PAULINA PRUSKA.......ODESZŁA [*]


Jest taki moment w życiu człowieka, kiedy oddech uwiera w piersiach, zamyka marzenia i nadzieje pozostawiając ból niesamowity ból.Ta chwila paraliżuje wszystko co dobre jak i złe...wprowadza w rzeczywistość, w którą sie wejść nie chce,a jednak trzeba. Czytam i czytam i nie moge uwierzyć, że wczoraj odeszła nasza Paulinka. Nasza bohaterka, moja kochana Paulina, ktora pokochałam swoim całym sercem. Miotam sie od rana po domu. Szukam wyjaśnienia i zrozumienia. Paulina, nasza kochana Paulina? Jak dalej pomagać innym? Co robić? Jak żyć? Śmieciuch zabawił sie z nami wszystkimi, pokonał jej ciało, ale nie serce myśle-  robiac dla Pauli  BUKIECIK Z RÓŻYCZEK W WODZIE...
Tak mi smutno, tak bardzo boli...Paulinko kawalek serce dla Ciebie ........


http://paulapruska.blogspot.com/


informacja ze strony p.Zbigniewa Hołdysa
http://holdys.blogspot.com/

" Moi Drodzy, wiadomość od Marty Pruskiej, siostry Pau: Pogrzeb Pauliny odbędzie się 7 września (środa) o godz. 13:00. Zaczyna się mszą w Kościele Pokamedulskim w Lasku Bielańskim przy ulicy Dewajtis 5. (Jedziemy Marymoncką na Gdańsk, zaraz za Akademią Wychowania Fizycznego mała uliczka w prawo w głąb Lasku Bielańskiego). Mszę poprowadzi wyjątkowy ksiądz Wojtek Drozdowicz. Potem przenosimy się na Cmentarz Bródnowski (wejście od ul.Odrowąża), gdzie pożegnamy Pau o godz. 14:30. Przekażcie dalej. Dzięki".

piątek, 12 sierpnia 2011

Zabrał Cię Nam Pan Bóg ....

Byłaś dzielna do końca....
                                             Zabrał Cię nam Pan Bóg nie mówiąc nic nikomu...
                                                           My jesteśmy w drodze....
                                                                   Ty już jestes w domu....[*]

czwartek, 4 sierpnia 2011

Poznaj Ewunie-POMÓŻ

Historia Ewuni

Ewa jest od urodzenia niepełnosprawna ,urodziła się 14 grudnia 2001 roku w Warszawie z przepukliną oponowo-rdzeniową i wodogłowiem. Choć nic nie zapowiadało tego, że Ewunia urodzi się chora, tak też niestety się stało. 
Chwilę po urodzeniu została przewieziona do Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu.
Tam (w pierwszej dobie życia) lekarze przeprowadzili  operację z powodu otwartej przepukliny oponowo-rdzeniowej,czego następstwem jest niedowład wiotki kończyn dolnych.
Następnie z powodu wodogłowia wstawiono zastawkę komorowo-otrzewnową.
W wieku dwóch lat przeszła kolejną operację - wymieniono zastawkę, ale...
 Niestety przez błąd lekarzy naszej miejskiej przychodni omal nie straciliśmy Ewuni. Nie caly tydzień przed Swiętami Bożego Narodzenia w 2003 roku leczono naszą Ewunię na zapalenie płuc, lecz gdy zobaczyliśmy, że leki nie dzialaja, zgłosilismy się do szpitala, gdzie prosiliśmy i błagaliśmy o karetkę dla Ewuni, widząc, że jest coraz gorzej. Lekarze niestety odmawiali dania karetki, twierdząc, że nie ma w tej chwili wolnej. Po 4 godzinach blagania i klótni znalazła się karetka, lecz dopiero, gdy mama Ewy zaczęła grozić lekarzom opisaniem tej sytuacji w gazetach. 
Gdy Ewunia znalazła się w końcu w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, lekarze powiedzieli że byla to ostatnia chwila na jej uratowanie. Zapchała się zastawka, więc nie było to żadne zapalenie płuc... 
Na szczęście nasza silna Ewcia wyszła z tego cała i zdrowa.
W 2004 roku ponownie przebywała w szpitalu, z dysfunkcją układu zastawkowego.


Z powodu otwartej rany na kręgosłupie, która probowaliśmy wspólnie z lekarzami wygoić, ale niestety nie udalo sie, ponieważ ciągle dostawaly się niebezpieczne bakterie, w 2008 roku przeprowadzono następną operację -przeszczep płatowy skórny szczytu garbu kostnego na kręgosłupie, który powtarzany był trzy razy, ponieważ niestety nie przyjął się. Własnie dopiero za ostatnim, trzecim razem, w końcu się udalo.
W wakacje 2010 roku Ewcia przebywała w Uniwersyteckim Szpitalu Ortopedyczno - Rehabilitacyjnym w Zakopanem ,gdzie po długich konsultacjach, dlugich oczekiwaniach zostala poddana operacji resekcji garbu kifotycznego. 
W październiku br czeka nas wizyta kontrolna w Zakopanem, mamy nadzieję, że wszystko będzie w porządku.


Ewa posiada subkonto w Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" na którym gromadzone są środki na jej leczenie oraz rehabilitację:  http://www.dzieciom.pl/9865

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" 
ul. Łomiańska 5
01-685 Warszawa

 Bank Pekao S.A. I O/Warszawa
41 1240 1037 1111 0010 1321 9362

lub

Bank BPH S.A. 
15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 

tytułem: 9865 Dąbrowska Ewa Małgorzata darowizna na pomoc i ochronę zdrowia 


Blog Ewuni: http://ewadabrowska.blogspot.com/


ZA KAŻDĄ POMOC Z SERCA DZIĘKUJEMY!!!


wtorek, 26 lipca 2011

Szansa dla Mateusza

Mateusz urodził się 19 kwietnia 1997r. w szpitalu w Koninie. Gdy miał zaledwie 7 dni przeszedł pierwszą operację. Po wykonaniu wszystkich badań, okazało się, że jest to naczyniak krwionośno-limfatyczny. Kiedy miał rok zachorował na zapalenie płuc i wtedy naczyniak zaczął dawać o sobie znać. Z biegiem czasu lekarze stwierdzali coraz więcej objawów. Zaczęliśmy jeździć do szpitala w Łodzi, Poznaniu oraz Kaliszu. Lekarze bezradnie rozkładali ręce. Nie byli w stanie mu pomóc.
Wkońcu w 2001r. udało nam się dotrzeć do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam przez trzy lata jeździliśmy z Mateuszem na kontrole do poradnii chirurgicznej. W 2004r. trafiliśmy na oddział onkologii, gdzie podjęto decyzję o kuracji chemioterapią. Chemioterapia trwała rok. Co miesiąc od 13 września(2004r.)jeździliśmy do Warszawy (to była męka dla nas obojga). Dziesięć dni w szpitalu, dwadzieścia dwa w domu i znów wyjazd... Chemioterapię zakończyliśmy we wrzesniu 2005r. Badania tomografem wykazały, że nie przyniosła żadnego efektu...
Jednak niedawno pojawiła się nadzieja - leczenie w Berlinie.
TERMIN WYJAZDU!

Otrzymaliśmy odpowiedź od Specjalistycznej Kliniki w Hamburgu.
Prof. Dr. A. Loose - specjalista od malformacji kończyn dolnych chce zobaczyć Mateusza, aby móc konkretnie stwierdzić, czy jest w stanie mu pomóc.
Termin konsultacji i badań wyznaczony został na
3 września 2011r. o godz. 10:00Niestety nie zostało zbyt wiele czasu, a koszt samej konsultacji wynosi 300-400 Euro. Do tego dochodzi przejazd, badania, pobyt itd. Sami nie zdołamy uzbierać całej kwoty, dlatego będziemy bardzo wdzięczni za każdą pomoc.



http://mateusz-potrzebuje-pomocy.blog.onet.pl/

Dramatyczna walka 5-letniego Michałka....




Pięcioletni Michał od trzech lat walczy ze śmiertelną chorobą – neuroblastomą. Po ostatniej chemii, która okazała się nieskuteczna, możliwości leczenia w Polsce wyczerpały się. Teraz jedyną szansą dla chłopca jest terapia za granicą, która jest jednak bardzo kosztowna. Mimo złych wyników badań, organizm Michała nie poddaje się. Mały żołnierz dzielnie walczy z podstępnym wrogiem. Możemy mu w tej walce pomóc...........




BLOG MICHAŁKA...

http://michalekromaniuk.blogspot.com/



Dramatyczna walka 5-letniego Michałka

poniedziałek, 25 lipca 2011

Dramat milionów ludzi. "Tragedia rozgrywa się na naszych oczach....

fot. AFP
fot. AFP
Potrzebna jest masowa i pilna pomoc, by stawić czoło klęsce głodu w Rogu Afryki - powiedział dyrektor generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) Jacques Diouf, otwierając w Rzymie nadzwyczajną naradę na ten temat. Tymczasem udzielana pomoc jest niewystarczająca. - Nie ma czasu do stracenia, jeśli chcemy uniknąć masowej umieralności. Nie wolno nam stać z boku i patrzeć, jak ta tragedia rozgrywa się przed naszymi oczami. Powaga tego kryzysu bardzo powoli docierała do Europejczyków, ale w tej chwili brak już wymówek, by nie podejmować działań – powiedziała Natalia Alonso, szefowa europejskiego biura humanitarnej organizacji Oxfam.
Najgorsza od ponad 60 lat susza i spowodowana przez nią klęska głodu, która nawiedziła kraje w tym regionie Afryki, spowodowała już dziesiątki tysięcy ofiar śmiertelnych. ONZ ocenia, że bezpośrednio zagrożone jest życie około 12 milionów osób. Klęska ta dotknęła przede wszystkim Somalię, ale także Etiopię, Kenię, Dżibuti, Sudan i Ugandę.
Na forum obrad z udziałem przedstawicieli prawie wszystkich państw świata szef FAO oświadczył, że w najbliższych miesiącach trzeba wyasygnować 1,6 miliarda dolarów. - Trzeba ratować życie ludzkie i reagować - mówił Diouf..........

CZYTAJ DALEJ..............http://wiadomosci.onet.pl/swiat/dramat-milionow-ludzi-tragedia-rozgrywa-sie-na-nas,1,4802353,wiadomosc.html


Polska Akcja Humanitarna apeluje o pomoc dla ofiar suszy w Afryce. Dowolną kwotę można wpłacać na konto BPH 91 1060 0076 0000 3310 0015 4960 z dopiskiem "Głód".

niedziela, 24 lipca 2011

“Pomoc dla Mateuszka”

Kilka tygodni temu trafiliśmy z naszym 3 miesięcznym synkiem Mateuszkiem do szpitala im. T. Marciniaka we Wrocławiu na oddział neurologii i nie spodziewaliśmy się, że tam właśnie nasze życie odwróci się do góry nogami. U naszego synka stwierdzono jedną z najrzadszych wad wrodzonych na świecie, a mianowicie dural AVM/fistula.
Dural arteriovenous fistula zwana także dural arteriovenous malformation jest nieprawidłowym połączeniem (przetoka) pomiędzy tętnicami i żyłami, które znajdują się w mózgu. Z taką wadą rodzi się tylko ok. 100 dzieci rocznie na całym świecie. Usłyszeliśmy również, że naszemu synkowi zostało kilkanaście miesięcy życia, że Polska nie jest krajem przygotowanym do takich operacji i nikt nie jest w stanie podjąć się uratowania życia Mateuszka.
Był to dla nas cios. Mateuszek był bardzo wyczekiwanym dzieckiem, już od dnia poczęcia był dla nas wszystkim, gdyż pierwsze nasze dzieciątko umarło w moim brzuszku.
Wiadomość o chorobie naszego dziecka spowodowała ze zaczęliśmy walczyć o jego życie jak lwy. Udało się nam skontaktować z najlepszym na świecie neuroradiologiem dr Alejandro Berenstein z Nowego Jorku, który wykonywał takie trudne operacje i uratował życie niejednemu dziecku.
Wysłaliśmy do Nowego Jorku wyniki badań Mateuszka, po obejrzeniu których dr Berenstein stwierdził, że jest to bardzo trudny przypadek. Przyjął naszego synka do grona swoich małych pacjentów i wyznaczył terminy pierwszych dwóch operacji na 9 i 13 czerwca 2011 r., a kolejna najprawdopodobniej już we wrześniu.
Dla naszego Maleństwa bardzo ważny jest czas bo “bomba zegarowa” tyka i w każdej chwili może się coś stać. Operacja w Nowym Jorku jest bardzo kosztowna, a nasze Maleństwo będzie potrzebowało ich kolejne dwie lub trzy. Koszt pierwszych dwóch operacji wyliczono nam na $ 76 500, co w złotówkach daje nam ok. 250 000 zł doliczając koszty leczenia, rehabilitacji, transportu.
Koszty kolejnych operacji, które wstępnie zaplanowane są na trzy i sześć miesięcy po wykonaniu pierwszej, będą podobne do kosztów za pierwszą operacje. Co trzy miesiące musimy zebrać po 250 000 zł.
Proszę…POMÓŻCIE URATOWAC ŻYCIE NASZEGO MALEŃSTWA – ma dopiero cztery miesiące i tak bardzo chcielibyśmy mu pokazać jak piękne jest życie.
Wszelkie darowizny prosimy kierować na konto Fundacji POLSAT:
ul. Ostrobramska 77
04-175 Warszawa
INVEST- BANK S.A. O/WARSZAWA
Numer konta: 21 1680 1248 0000 3333 4444 5555
aby przekazać przelew z zagranicy nr konta:
INVEST- BANK S.A. O/WARSZAWA 97 1680 1248 0000 3000 1041 3102
BIC: IVSEPLPP
IBAN: PL9716801248 0000 3000 1041 3102
Z dopiskiem: dla Mateusza Kott z Głogowa
Dopisek jest bardzo ważny, aby przekazane pieniążki trafiły właśnie na leczenie Mateuszka.
Pozdrawiamy,
Anna i Wiktor Kott



http://www.akcjadobrapolskaszkola.com/art/2011/05/19/pomoc-dla-mateuszka/

http://www.stowarzyszeniezycie.org/index.php?option=com_content&view=article&id=144:pomoc-dla-mateuszka&catid=38:aktualnoci