Nazywam się Magdalena Markiewicz. Mam 30 lat.
W sierpniu 2010 roku zdiagnozowano u mnie raka piersi T2N2 G3. Guz umiejscowił się w piersi prawej i miał średnicę ok. 5 cm. Przeszłam przedoperacyjną chemioterapię AT w celu zmniejszenia guza i w listopadzie 2010 wykonano prawostronną mastektomię wraz z usunięciem węzłów chłonnych, w których stwierdzono komórki nowotworowe. W marcu 2011 po zastosowaniu leczenia radykalnego w postaci chemioterapii pooperacyjnej i naświetlań w miejscu usuniętej piersi, została włączona hormonoterapia – Tamoxifen w tabletkach oraz Zoladex w zastrzykach. Zostałam uznana za zdrową i mogłam zająć się życiem od nowa.
W maju 2012 kontrola markerów 15.3 wykazała, że są podwyższone. Wystąpiły przerzuty do kości(badanie PET w lipcu 2012), konkretnie do kręgosłupa w odcinku lędźwiowo-krzyżowym od L4 do S5, w związku z czym przeszłam leczenie radioterapią w tych obszarach. Po naświetlaniach ból uaktywnił się na dobre. Przez kilka miesięcy przyjmowałam Tramal, który nie likwidował całkowicie bólu, natomiast powodował moje złe ogólne samopoczucie. Teraz jestem skutecznie chroniona przed ciągłym bólem przez plastry przeciwbólowe Matrifen. Przyjmuję co 4 tygodnie lek o nazwie Pamifos. W jego składzie występuje bisfosfonian, który ma wzmacniać strukturę kości, zmniejszać poziom ich zniszczenia i korygować poziom wapnia we krwi. Skutkiem ubocznym stosowania Pamifosu są bóle mięśni i kości.Bardzo źle znoszę te skutki uboczne, jestem praktycznie wyłączona z życia przez kilka dni po każdym wlewie. Jest to jedyny lek refundowany przez NFZ.
Obecnie rozważana jest zamiana Pamifosu na lek nowszej generacji, nierefundowany przez NFZ. Koszt jednej dawki, który musi ponieść pacjent, wynosi około 1800 zł.
Badania scyntygrafii kości wskazały kolejne zmiany przerzutowe w obrębie talerza biodrowego oraz kręgów szyjnych i kości potylicznej. Czeka mnie seria badań, abym mogła jak najszybciej rozpocząć leczenie. Niewykluczone, że część z nich będę musiała wykonać prywatnie, ponieważ w kolejce do badań refundowanych przez NFZ trzeba długo czekać. Jestem również zdecydowana podjąć terapię lekami, które nie są refundowane, ale do tego potrzebne są środki, które przekraczają możliwości finansowe naszej rodziny.
Mam 9-letnią córkę, której chciałabym towarzyszyć w każdej chwili w życiu, pomagać jej w lekcjach, w dokonywaniu wyborów życiowych, po prostu być przy niej. Mąż w całej tej okropnej sytuacji przejął na siebie większość obowiązków domowych, logistycznych, a do tego musi chodzić do pracy. Swoje życie codzienne i walkę z chorobą opisuję na blogu: http://wojownicza.blogspot.com/
Zwracam się z prośbą o pomoc finansową do wszystkich dobrych ludzi. Muszę często bywać w Warszawie na konsultacjach i leczeniu, a mieszkam 200 km od stolicy. Każdy taki wyjazd to dla mnie ogromny ból i wysiłek. Z Waszą pomocą może być lżej toczyć walkę. Przekażcie, proszę, informację o mnie swoim znajomym.
Wierzę w moc serc dobrych ludzi. Za każdą pomoc serdecznie dziękuję.
Magdalena
Darowizny na rzecz leczenia Magdaleny prosimy przekazywać na podane pod jej zdjęciem konto Fundacji Onkologicznej Osób Młodych Alivia – koniecznie z dopiskiem „DAROWIZNA NA PROGRAM SKARBONKI – MAGDALENA MARKIEWICZ”. Można również skorzystać z umieszczonego tam mechanizmu wpłat on-line.
http://www.alivia.org.pl/skarbonka/magda-markiewicz/
Blog Magdy:
http://wojownicza.blogspot.com/
Pani Magdo!!!Jeżeli chce Pani żyć /a chce Pani/ to proszę o pilny kontakt ze mną albo na iwram1@gmail.com albo na skype'a Ina Rau. To co przeczytałam o Pani było identycznie z moją kuzynką. Przerzutów nie było tylko jeszcze w mózgu. Zastosowała w akcie rozpaczy środek który wytłukł Jej ten cały syf w środku - zostały tylko ślady po naciekach w jamie brzusznej i ubytki w kościach. Zniknęły potworne bóle, wyniki, które co miesiąc robi w Centrum Onkologii są jak u zdrowego człowieka /czego nie mogą zrozumieć lekarze z Centrum/ czuje się wspaniale a wygląda rewelacyjnie. Kuracja kosztowała ją dosłownie parę złotych. Proszę o kontakt - naprawdę. Pozdrawiam. Iwona Ramlau
OdpowiedzUsuń