wtorek, 26 lipca 2011

Szansa dla Mateusza

Mateusz urodził się 19 kwietnia 1997r. w szpitalu w Koninie. Gdy miał zaledwie 7 dni przeszedł pierwszą operację. Po wykonaniu wszystkich badań, okazało się, że jest to naczyniak krwionośno-limfatyczny. Kiedy miał rok zachorował na zapalenie płuc i wtedy naczyniak zaczął dawać o sobie znać. Z biegiem czasu lekarze stwierdzali coraz więcej objawów. Zaczęliśmy jeździć do szpitala w Łodzi, Poznaniu oraz Kaliszu. Lekarze bezradnie rozkładali ręce. Nie byli w stanie mu pomóc.
Wkońcu w 2001r. udało nam się dotrzeć do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam przez trzy lata jeździliśmy z Mateuszem na kontrole do poradnii chirurgicznej. W 2004r. trafiliśmy na oddział onkologii, gdzie podjęto decyzję o kuracji chemioterapią. Chemioterapia trwała rok. Co miesiąc od 13 września(2004r.)jeździliśmy do Warszawy (to była męka dla nas obojga). Dziesięć dni w szpitalu, dwadzieścia dwa w domu i znów wyjazd... Chemioterapię zakończyliśmy we wrzesniu 2005r. Badania tomografem wykazały, że nie przyniosła żadnego efektu...
Jednak niedawno pojawiła się nadzieja - leczenie w Berlinie.
TERMIN WYJAZDU!

Otrzymaliśmy odpowiedź od Specjalistycznej Kliniki w Hamburgu.
Prof. Dr. A. Loose - specjalista od malformacji kończyn dolnych chce zobaczyć Mateusza, aby móc konkretnie stwierdzić, czy jest w stanie mu pomóc.
Termin konsultacji i badań wyznaczony został na
3 września 2011r. o godz. 10:00Niestety nie zostało zbyt wiele czasu, a koszt samej konsultacji wynosi 300-400 Euro. Do tego dochodzi przejazd, badania, pobyt itd. Sami nie zdołamy uzbierać całej kwoty, dlatego będziemy bardzo wdzięczni za każdą pomoc.



http://mateusz-potrzebuje-pomocy.blog.onet.pl/

Dramatyczna walka 5-letniego Michałka....




Pięcioletni Michał od trzech lat walczy ze śmiertelną chorobą – neuroblastomą. Po ostatniej chemii, która okazała się nieskuteczna, możliwości leczenia w Polsce wyczerpały się. Teraz jedyną szansą dla chłopca jest terapia za granicą, która jest jednak bardzo kosztowna. Mimo złych wyników badań, organizm Michała nie poddaje się. Mały żołnierz dzielnie walczy z podstępnym wrogiem. Możemy mu w tej walce pomóc...........




BLOG MICHAŁKA...

http://michalekromaniuk.blogspot.com/



Dramatyczna walka 5-letniego Michałka

poniedziałek, 25 lipca 2011

Dramat milionów ludzi. "Tragedia rozgrywa się na naszych oczach....

fot. AFP
fot. AFP
Potrzebna jest masowa i pilna pomoc, by stawić czoło klęsce głodu w Rogu Afryki - powiedział dyrektor generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) Jacques Diouf, otwierając w Rzymie nadzwyczajną naradę na ten temat. Tymczasem udzielana pomoc jest niewystarczająca. - Nie ma czasu do stracenia, jeśli chcemy uniknąć masowej umieralności. Nie wolno nam stać z boku i patrzeć, jak ta tragedia rozgrywa się przed naszymi oczami. Powaga tego kryzysu bardzo powoli docierała do Europejczyków, ale w tej chwili brak już wymówek, by nie podejmować działań – powiedziała Natalia Alonso, szefowa europejskiego biura humanitarnej organizacji Oxfam.
Najgorsza od ponad 60 lat susza i spowodowana przez nią klęska głodu, która nawiedziła kraje w tym regionie Afryki, spowodowała już dziesiątki tysięcy ofiar śmiertelnych. ONZ ocenia, że bezpośrednio zagrożone jest życie około 12 milionów osób. Klęska ta dotknęła przede wszystkim Somalię, ale także Etiopię, Kenię, Dżibuti, Sudan i Ugandę.
Na forum obrad z udziałem przedstawicieli prawie wszystkich państw świata szef FAO oświadczył, że w najbliższych miesiącach trzeba wyasygnować 1,6 miliarda dolarów. - Trzeba ratować życie ludzkie i reagować - mówił Diouf..........

CZYTAJ DALEJ..............http://wiadomosci.onet.pl/swiat/dramat-milionow-ludzi-tragedia-rozgrywa-sie-na-nas,1,4802353,wiadomosc.html


Polska Akcja Humanitarna apeluje o pomoc dla ofiar suszy w Afryce. Dowolną kwotę można wpłacać na konto BPH 91 1060 0076 0000 3310 0015 4960 z dopiskiem "Głód".

niedziela, 24 lipca 2011

“Pomoc dla Mateuszka”

Kilka tygodni temu trafiliśmy z naszym 3 miesięcznym synkiem Mateuszkiem do szpitala im. T. Marciniaka we Wrocławiu na oddział neurologii i nie spodziewaliśmy się, że tam właśnie nasze życie odwróci się do góry nogami. U naszego synka stwierdzono jedną z najrzadszych wad wrodzonych na świecie, a mianowicie dural AVM/fistula.
Dural arteriovenous fistula zwana także dural arteriovenous malformation jest nieprawidłowym połączeniem (przetoka) pomiędzy tętnicami i żyłami, które znajdują się w mózgu. Z taką wadą rodzi się tylko ok. 100 dzieci rocznie na całym świecie. Usłyszeliśmy również, że naszemu synkowi zostało kilkanaście miesięcy życia, że Polska nie jest krajem przygotowanym do takich operacji i nikt nie jest w stanie podjąć się uratowania życia Mateuszka.
Był to dla nas cios. Mateuszek był bardzo wyczekiwanym dzieckiem, już od dnia poczęcia był dla nas wszystkim, gdyż pierwsze nasze dzieciątko umarło w moim brzuszku.
Wiadomość o chorobie naszego dziecka spowodowała ze zaczęliśmy walczyć o jego życie jak lwy. Udało się nam skontaktować z najlepszym na świecie neuroradiologiem dr Alejandro Berenstein z Nowego Jorku, który wykonywał takie trudne operacje i uratował życie niejednemu dziecku.
Wysłaliśmy do Nowego Jorku wyniki badań Mateuszka, po obejrzeniu których dr Berenstein stwierdził, że jest to bardzo trudny przypadek. Przyjął naszego synka do grona swoich małych pacjentów i wyznaczył terminy pierwszych dwóch operacji na 9 i 13 czerwca 2011 r., a kolejna najprawdopodobniej już we wrześniu.
Dla naszego Maleństwa bardzo ważny jest czas bo “bomba zegarowa” tyka i w każdej chwili może się coś stać. Operacja w Nowym Jorku jest bardzo kosztowna, a nasze Maleństwo będzie potrzebowało ich kolejne dwie lub trzy. Koszt pierwszych dwóch operacji wyliczono nam na $ 76 500, co w złotówkach daje nam ok. 250 000 zł doliczając koszty leczenia, rehabilitacji, transportu.
Koszty kolejnych operacji, które wstępnie zaplanowane są na trzy i sześć miesięcy po wykonaniu pierwszej, będą podobne do kosztów za pierwszą operacje. Co trzy miesiące musimy zebrać po 250 000 zł.
Proszę…POMÓŻCIE URATOWAC ŻYCIE NASZEGO MALEŃSTWA – ma dopiero cztery miesiące i tak bardzo chcielibyśmy mu pokazać jak piękne jest życie.
Wszelkie darowizny prosimy kierować na konto Fundacji POLSAT:
ul. Ostrobramska 77
04-175 Warszawa
INVEST- BANK S.A. O/WARSZAWA
Numer konta: 21 1680 1248 0000 3333 4444 5555
aby przekazać przelew z zagranicy nr konta:
INVEST- BANK S.A. O/WARSZAWA 97 1680 1248 0000 3000 1041 3102
BIC: IVSEPLPP
IBAN: PL9716801248 0000 3000 1041 3102
Z dopiskiem: dla Mateusza Kott z Głogowa
Dopisek jest bardzo ważny, aby przekazane pieniążki trafiły właśnie na leczenie Mateuszka.
Pozdrawiamy,
Anna i Wiktor Kott



http://www.akcjadobrapolskaszkola.com/art/2011/05/19/pomoc-dla-mateuszka/

http://www.stowarzyszeniezycie.org/index.php?option=com_content&view=article&id=144:pomoc-dla-mateuszka&catid=38:aktualnoci

piątek, 22 lipca 2011

Pomóżmy Bohdanowi Smoleniowi.

Bohdan Smoleń - artysta , komik , satyryk twórca Fundacji Stworzenia znalazł się ostatnio w kłopotach tak zdrowotnych jak i finansowych. Jego Fundacja prowadzi hipoterapię dla dzieci z dziecięcym porażeniem mózgowym i z zespołem Downa. Na tą chwilę fundacja funkcjonuje z Jednego Procenta i to nie wystarczy na utrzymanie jej przy życiu. Jak mówi współpracownica Fundacji dla gazety:"Poszukujemy inwestora strategicznego. Dobrego menedżera, który będzie miał pomysł na prowadzenie ośrodka oraz pieniądze na jego realizację. Przydałaby się też osoba do pozyskiwania funduszy unijnych"

..............."Jestem po dwóch udarach i nie mam już sił. Potrzebuję pomocy - mówi Bohdan Smoleń, znany aktor i satyryk. Fundacja którą prowadzi, nie ma pieniędzy na działalność i wkrótce może przestać istnieć. " - za gazeta.pl


czytaj dalej..........http://nocri.blox.pl/2011/06/Pomozmy-Bohdanowi-Smoleniowi.html


http://nocri.blox.pl/html

środa, 20 lipca 2011

poniedziałek, 18 lipca 2011

Zosia powiększyła grono Aniołków [*]



"Bóg rozejrzał się po swoim ogrodzie i zobaczył puste miejsce.
Spojrzał w dół z nieba i zobaczył Twoją uśmiechniętą twarz.
Położył Swoje ramiona wokół Ciebie i wyszeptał
- Chodź odpocząć
- Jego ogród musi być piękny, On wybiera tylko to co najlepsze.

To złamało nasze serca,
Tracąc Cię miliony razy płakaliśmy i gdyby nasza miłość mogła Cię ocalić
Nigdy byś od nas nie odeszła ...."


Aniołku, czuwaj nad swoimi Rodzicami... Daj Im siłę...

http://pomozmyzosi.blogspot.com/

niedziela, 17 lipca 2011

ZOSIACZKU WALCZ....

NA BLOGU DZIELNEJ ZOSI PISZE......

Kochani, jest gorzej... Zosia ciężko oddycha, dostała już morfinę.

Wasze wsparcie jest bardzo potrzebne... Zjednoczmy się wokół Zosienki,  wysyłajmy pozytywne myśli w Jej kierunku... Błagajmy o CUD. Mała Kruszynka tyle już wycierpiała, tak dzielnie walczy o każdy dzień....

Zosiaczku, wytrzymaj... Poruszymy niebo i ziemię, daj nam jeszcze trochę czasu... Walcz Skarbie!


..................

Na facebooku powstało wydarzenie "WALCZYMY O ŻYCIE ZOSI!"


Prosimy, weźcie w nim udział i zachęcajcie swoich znajomych. Im więcej ludzi dowie się o Zosi, tym większa szansa na pomoc!

piątek, 15 lipca 2011

Pocztówka dla Krzysia

"Wasze slowa na pocztówce skierowane do Krzysia to dla niego nie tylko wielka radość ale i ogromna motywacja do poznawania literek i nauki czytania.Krzyś to młody wojownik,który choć nie umie w pełni wyrażać się słowami to swoim zachowaniem  i gestami  umie  "powiedzieć" wiele.Potrafi poruszyć ludzkie serce-tak jak poruszył moje.Krzyś potrzebuje naszego wsparcia ,naszej motywacji do walki z chorobą by każdy następny dzień jego życia był lepszy i piękniejszy.
Jedna pocztówka to ogromny uśmiech szczęścia na  Krzysiowej buźce.Dlatego zachęcam i proszę Was byście pamiętali o Krzysiu ,proszę Was o wysłanie jednej pocztówki która sprawi ,że Krzyś się uśmiechnie".


                         
                                  Słowa te przeczytałam na blogu  http://anula-silawiary.blogspot.com/  Jest to historia chłopca który przez życie został potraktowany troche inaczej niż niektórzy z Was. Upośledzenie umysłowe, osłabiona odporność, wiotkość mięśni i stawów oraz kilka innych cech spowodowały, że jego życie to ciągła rehabilitacja i walka z chorobami. Ania dowiedziala sie od jego mamy , że Krzysio bardzo lubi dostawać pocztówki.Cieszy się , że ktoś o nim pamięta. Adres do Krzysia jest dostępny u Ani. Chętnym wyśle adresik na meila. A o to linki
do ANI i do KRZYSIA


http://anula-silawiary.blogspot.com/
http://dar-serca.blog.onet.pl/

oraz do stronki Krzysia
http://www.krzysiuosobie.zafriko.pl

Zapraszam Was do wysłania Krzysiowi pocztówki.Sprawmy by uśmiech był częstym gościem na jego buzi.

czwartek, 14 lipca 2011

Razem możemy więcej ....

http://www.youtube.com/watch?v=lQLqDiGBomY&feature=relmfu
 
Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie.
— Phil Bosmans

   

środa, 13 lipca 2011

Aukcje internetowe dla Laurki Kotowskiej....

Mama Laurki pisze.........

Kochani!
Pamiętacie, jak wspólnie projektowaliśmy Laurkowe koszulki z logo tej strony internetowej? Oto i są gotowe!
Na podstawie Waszych pomysłów powstały koszulki w rozmaitych kolorach i rozmiarach. Od dziś będą po kolei wystawiane na naszych aukcjach (każdy rozmiar i kolor w oddzielnych aukcjach, dlatego proszę o cierpliwość). Zainteresowane osoby zapraszam do śledzenia Laurkowych aukcji – informacja o nich zawsze jest dostępna w nagłówku strony, tuż nad „INTERAKTYWNĄ MAPĄ ŚWIATA WEDŁUG LAURY”.
PS: z całego serca dziękuję sponsorowi, który te koszulki wyprodukował, czyli http://www.fiberya.com/ :)

Pozdrawiam serdecznie, Emilia mama Laury


SMS DLA MICHAŁKA...

gify new

....ruszyła linia SMS dla Michałka.....

Prosimy o SMS o treści MISIU na numer 7138

(KOSZT KAŻDEGO SMS-A TO 1,23 ZŁ.)

Po wysłaniu sms-a otrzymacie na telefon link, gdzie można pobrać tapetę "serduszko".

Kochani, jeden SMS to koszt 1,23 zł. jednak na konto Michałka zostanie przelane zaledwie 0,44 grosze. Dlatego prosimy... jeśli ktoś może to niech lepiej wpłaci 1,23 zł. bezpośrednio na konto fundacji... wówczas cała kwota będzie przeznaczona na leczenie Misia. Jeśli nie ma takiej możliwości wysyłajcie sms-y, proszę...


       http://www.michalekromaniuk.blogspot.com/

piątek, 8 lipca 2011

Renata walczy,pomóżmy jej w tej walce

Rozmawiajac pierwszy raz z Renatka odczułam, że między nami nie ma żadnych barier,że mimo wielu różnych spojrzen na swiat, przejść i doświadczeń stoimy na tej wspolniej drodze , drodze dobra i walki o życie ja Jej a ona swoje...Kim jest Renatka?Ma 35 lat i od 6-ciu lat walczę z rakiem piersi. Do tej pory jej organizm całkiem nieźle sobie radził, ale niestety jest coraz trudniej.
Chemioterapie uszkodziły serce i nie można już w jej przypadku stosować kardiotoksycznych cytostatyków. Lekarze zaryzykowali  podawali xelodę innej możliwości leczenia w Polsce juz nie ma.Renatka konsultowała się z lekarzami w Chinach, ponieważ oni stosują bardzo nowatorskie metody krioterapii, embolizacji, chemioterapii podawanej do guzowo i terapii genetycznej. Te metody nie działają na cały organizm i
serce jak w przypadku podawania chemii dożylnej, więc jest to dla niej
ogromna szansa na skuteczne leczenie. I na szczęście  po zapoznaniu się z  wynikami
chińscy lekarze powiedzieli, że mogą Jej pomóc i zrobią co tylko mogą,
W ciagu 3 tygodni uzbieralismy pieniążki  na wstępny koszt terapii. Jest to ogromna suma ok. 150 000 zł  I tak Renatka jest juz w Chinach i dzielnie walczy o swoje życie. Nadak zbieramy pieniążki dla naszej bohaterki. Prosze o pomoc

a czas niestety ucieka
Błagam
o pomoc...dopóki oddycham, cały czas mam nadzieję...bo mam dla
kogo żyć. Mam wspaniałego męża i dwójkę dzieci, które jeszcze mnie potrzebują.

TAK MOWI RENATKA...darowizny przesylać można na konto :

Nr konta:
20 1090 2040 0000 0001 0887 3169
koniecznie z dopiskiem: Na leczenie Renaty Cichockiej."
"Fundacja z Uśmiechem"
ul. Paderewskiego 11/39,
25-001 Kielce

http://blogiemwraka.blogspot.com/
http://www.lightofhope.info/


Napisz list do chorego dziecka...

O akcji

Marzycielska Poczta narodziła się pod koniec 2009 roku. Co jakiś czas zamieszczamy tutaj profile chorych dzieci, które kochają dostawać tradycyjne listy i kartki. W profilach dzieci znajdują się adresy pocztowe, pod które każdy może napisać.
Listy i kartki dodają dzieciakom siły do walki z chorobą, ich rodzicom otuchy, a samym piszącym mnóstwo frajdy. Na co więc czekasz? icon smile O akcji

O nas

W odróżnieniu od wielu innych akcji dobroczynnych wszyscy pracujemy nad „Marzycielską Pocztą" jako wolontariusze. Nad akcją czuwa tylko kilka osób, ale dzieciom pomagają całe tysiące ludzi i to oni są tu najważniejsi. Pod koniec 2010 roku założyliśmy Fundację Dobry Uczynek – ma ona nam przede wszystkim pomóc w jeszcze większym rozwinięciu idei Marzycielskiej Poczty.

http://marzycielskapoczta.pl/

(tekst skopiowany z strony Marzycielska Poczta)
gif

środa, 6 lipca 2011

Michałek czeka na Twoją pomoc!

http://www.chezcolombe.net/aurevoirpapa/colombe1.gif


Michałek Romaniuk walczy z ciężką chorobą nowotworową - neuroblastomą. Przeszedł już autoprzeszczep, chemioterapię, miał również usuniętego guza... Wszystko wskazywało na to, że potężny przeciwnik został pokonany.... Niestety, po roku względnego spokoju, choroba zaatakowała ponownie!!!  Stwierdzono przerzuty w trzech miejscach: do szpiku kostnego, rdzenia kręgowego i węzłów chłonnych. Nadal czekamy na wyniki pozostałych badań, w tym badania kości. Michałek przebywa obecnie w szpitalu w Lublinie, jest bardzo smutny, płacze, chce wrócić do domu, do rodzeństwa, kolegów...
Rodzina Michałka jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Brakuje dosłownie wszystkiego, dlatego niezbędna jest nasza pomoc.

Każdy z nas może pomóc Michałkowi, wysyłając paczkę z żywnością, ubraniami, zabawkami lub też wpłacając pieniądze na subkonto Michałka:

Fundacja z Uśmiechem
Bank Zachodni WBK
20 1090 2040 0000 0001 0887 3169
z dopiskiem „dla Michałka”

Osoby zainteresowane pomocą Michałkowi zapraszam na blog:

http://www.michalekromaniuk.blogspot.com/

Pomóżmy Sandrze


Mam na imię Agata, jestem mamą Sandry, oto nasza historia...
Gdy Sandrusia skończyła 4 lata, zauważyłam zmianę w jej zachowaniu. Z żywiołowej dziewczynki stała się apatyczna, spokojna, nie bawiła się już tak, jak kiedyś.
Później pojawiły się wymioty i budzenie się w nocy z płaczem. Lekarz pediatra po zbadaniu stwierdził grypę żołądkową. Po dwóch tygodniach bez zmian, pediatra wystawił skierowanie do szpitala w Chrzanowie. Tam zrobili podstawowe badania, wszystkie wyniki były w normie. Mimo tego, Sandrusia z dnia na dzień coraz gorzej wyglądała, nie utrzymywała moczu, gorączkowała. Wtedy postanowiłam wypisać ją ze szpitala na własne żądanie. Pojechaliśmy na prywatną wizytę do Krakowa. Po wysłuchaniu jakie Sandrusia ma objawy pani doktor bardzo się zaniepokoiła. Następnego dnia przyjęła nas na oddział w Krakowie na ul.Strzeleckiej. Rano Sandrusia czuła się dobrze ,wieczorem było znacznie gorzej. Karetka przewiozła ją do szpitala w Prokocimiu. Badania tomografem wykazały dużego guza (70x65x80mm). Sandrusia trafiła na oddział intensywnej terapii. Lekarze orzekli, że konieczna jest operacja. Odbyła się w listopadzie 2009 roku. Po operacji Sandrusia była 10 dni w śpiączce farmakologicznej. Po wybudzeniu okazało się, że ma sparaliżowaną lewą stronę ciała. Mimo tego, lekarz powiedział, że "to cud, że Sandrusia żyje, bo już była jedną nogą na tamtym świecie”. Guz nie został całkowicie usunięty. Badanie histopatologiczne wykazało, że to nowotwór złośliwy – medulloblastoma.
Sandrusia rozpoczęła rehabilitację, konieczna była chemioterapia. Paraliż powoli ustępował, ale do dziś Sandrusia kuleje na nóżkę, ma opadającą stopę i szpotawienie końskie. Lewa strona ciała jest słabsza od prawej.
W czerwcu 2010r Sandrusia przeszła radioterapię - 33 naświetlania głowy i kręgosłupa. Następnie 7 bloków chemioterapii i chemię uzupełniającą. Guz zmniejszał się bardzo powoli, pozostałość to 14x10x10mm. Przez ten okres 19 miesięcy byliśmy u różnych specjalistów i wszyscy twierdzili że są małe szanse na to, że wyzdrowieje, ale my nie możemy się poddać, wierzymy, że są szanse na to, żeby żyła.
W kwietniu tego roku, po uzbieraniu odpowiedniej kwoty, postanowiliśmy poprosić o pomoc w klinice w Paryżu. Lekarz, z którym się konsultowaliśmy, zauważył niejasności w wynikach badań histopatologicznych. Postanowił powtórzyć badania. Wynik był dla nas szokiem - u Sandrusi zdiagnozowano guza oponiaka z komponentem rabroidalnym - złośliwym. Ten nowotwór występuje tylko u 1,5 % chorych dzieci. Lekarze nie mają doświadczenia w leczeniu tego rodzaju nowotworu ze względu na jego rzadkie występowanie. Co gorsza, ostatni rezonans wykazał, że guz zaczyna rosnąć (to znaczy, że chemia już nie działa). Zostaliśmy poinformowani, że operacja w Polsce nie jest możliwa, polscy neurochirurdzy twierdzą, że operacja „może przynieść więcej złego niż dobrego”. Mimo tego, po uzbieraniu pieniędzy umówiliśmy się na drugą konsultację w Paryżu, tym razem zabraliśmy Sandrusię. Lekarz J.Girll po obejrzeniu dokumentacji i zbadaniu córki stwierdził, że są w stanie nam pomóc !!! Konieczna jest kosztowna operacja. Jest to kwota dla nas nieosiągalna. Zwracamy się zatem z gorącą prośbą o pomoc dla naszej kochanej córeczki. Wciąż mamy nadzieję...

adres e-mail mamy Sandry: agatakorb@o2.pl
tel. 888 393 668

http://sandrusia6.blogspot.com/