piątek, 25 listopada 2011

Renata Szot

Nazywam się Renata Szot. Od 3 lat borykam się z niepełnosprawnością na skutek doznanego urazu stawu skokowego oraz błędów medycznych. Każdy krok wiąże się z bólem, który mnie praktycznie nigdy nie opuszcza. Jako niepełnosprawna funkcjonuję na maryginesie życia gdyż nie nadążam za intensywnością zwykłej codzienności. Wiele wysiłku kosztuje mnie

wyjście na zakupy, aktywność zawodowa, zajęcia na uczelni, czy zwykły spacer… To prawda, że w czterech ścianach można żyć, trzeba tylko umieć zapomnieć o tym, co jest za nimi… Ja nie potrafię zapomnieć, nie potrafię przestać walczyć, by móc znów pójść w poniedziałek do pracy, wybrać się z synem na sanki, przemierzać góry czy zatańczyć… Jestem po kilku operacjach ortopedycznych przeprowadzonych u nas w kraju, niestety nieskutecznych. Stan mojej nogi ulega postępującemu pogorszeniu wyłączając mnie z czynności, których byłam w stanie podjąć się pół roku temu. Nie poddając się takiemu stanu rzeczy udałam się na konsultację do prof. dr med. Beat Hintermanna w Szwajcarii, specjalisty w zakresie stóp na skalę światową, który przeprowadził ponowną diagnostykę. Na podstawie przeprowadzonych badań profesor stwierdził: skrócenie nogi oraz tworzenie się cyst wewnątrz kości, zrosty stawowe, uszkodzenie nerwów, postępujące zwyrodnienie kości skokowej i piętowej. Ratunkiem dla mnie jest przeszczep kości. W ciągu tych 3 lat leczenie pochłonęło wszelkie możliwe środki finansowe moje oraz mojej rodziny. Bez Państwa pomocy czeka mnie amputacja kości i proteza. Mam nadzieję, że ta wiadomość trafi bezpośrednio do wielu tysięcy osób. Jeżeli każdy z Was wpłaci chociaż 10zł, których nawet nie odczuje we własnym budżecie, to wierzę, że uzbieram na moją operację. Wystarczy odejść od stereotypów i nie myśleć, że „ktoś inny” na pewno pomoże.

Proszę, pomóżcie mi chodzić…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz